«

»

mar 11 2015

Dwór i jego mieszkańcy

Wygląd dworu przełomu XIX i XX wieku i jego mieszkańcy

 

Dwór – określenie to miało szersze znaczenie niżby mogło się wydawać. W jego zakres wchodził budynek mieszkalny, chłopskie czworaki, stodoły, obory, stajnie etc. Zwrot „wyjść na dwór” tkwi właśnie w ziemiańskim świecie, zwrot taki oznaczał bowiem opuszczenie domu i wyjście do gospodarstwa. Do dworu należały: pola, las, łąki, pastwiska, inwentarz hodowlany, stawy rybne, zakłady przetwórstwa rolnego np. gorzelnie, browary, młyny i inne; podwórze gospodarcze, zabudowania mieszkalne pracowników (wspomniane czworaki) oraz dwór czyli dom właściciela majątku. Wymienione wyżej elementy nie musiały występować wszystkie razem. Przyjrzenie się bliżej wyglądowi dworu, jego architekturze, wyposażeniu będzie próbą odtworzenia przestrzeni, w której poruszali się codziennie ziemianie. Przestrzeń ta była jednym z czynników kształtujących życie codzienne dworów i dworków nie tylko Lubelszczyzny, ale i innych ziem polskich.[1]

 

Przy dziedzińcu dom chędogi.

Półtoraczne ławy w ganku.

Sień obszerna, a przy wianku

Wiszą strzelby, smycze, rogi,

Kordy, rzędy, drożne burki

I wyprawne pękiem skórki.

Drzwi na oścież – a w pokoju

Stół dębowy, woskowany,

Pod nim niedźwiedź rozesłany,

Dzban cynowy do napoju,

A na ścianach antenaty,

A na półkach srebrne blaty

 

– pisał Wincenty Pol[2], przekraczając progi wiejskiego dworu. Dwór obrośnięty często różnymi przybudówkami o charakterze pomocniczym, bocznymi pawilonami, otoczony parkiem czy ogrodem, dawał schronienie niemałej liczbie mieszkańców.[3] Najczęściej zbudowany był z drewna, otynkowany i pobielony, usytuowany na niewielkim pagórku, górował nad wsią. We dworze Gałęzowskim, w którym mieszkał Konstanty Rostworowski, autor wspomnień, które posłużyły w niniejszym artykule jako źródło[4], mieszkało 6 osób, ponadto okresowo zamieszkiwały dwór jeszcze następujące osoby: nauczycielka, kucharka z synem oraz różne służące.[5] Budynki gospodarcze to oddzielna kwestia. Wszystkie budynki gospodarcze były usytuowane na planie kwadratu. W środku znajdował się wodopój wraz ze studnią. Wjazd na podwórze od strony wschodniej był obrukowany. […] Budynki stały w następującej kolejności: od południa – mieszkanie tzw. „pisarza” i pierwszy magazyn zbożowy, następnie drugi magazyn zbożowy, stajnia cugowa, źrebięciarnia, wozownia, obora; od zachodu – stajnia fornalska, obora dla pracowników, brama z przejazdem na zachód, stelmiarnia[6], od północy – szopy na narzędzia i stodoła, od wschodu – kuźnia z parnikiem i tak zwaną futerkamerą[7] oraz chlewnia.[8] Tak opisywał wygląd przestrzeni dworskiej Konstanty Rostworowski. We dworze zatrudnieni byli następujący pracownicy: „pisarz”[9], furman, oborowy, około 10 fornali, stelmach, kowal, chlewmistrz, stróż i gajowy.[10]

lopuszna-dwor TetmajerowWróćmy jeszcze na moment do mieszkańców dworu. Głową domu był gospodarz, niezależnie od wieku. W jadalni przysługiwało mu pierwsze miejsce, a w bawialni wygodny fotel, na którym nikt nie ważył się siąść. Rytm dnia wyznaczały jego zajęcia i upodobania. Jeżeli chodzi o sprawy ściśle domowe to pan domu nie mieszał się w nie zbytnio, było to królestwo drugiej po gospodarzu osoby, czyli pani domu. Należało do niej prowadzenie całego, tak zwanego gospodarstwa kobiecego, jeśli dom był bardzo zamożny obowiązki pani ograniczały się do doglądania służby.[11] Symbolem władzy nad domem był pęk kluczy noszony w woreczku przy pasku, który otwierał „wszystkie zamki w domu”, w tym niejednokrotnie cukiernice, które także były zamykane na kluczyk. Dalsze miejsce w rodzinnej hierarchii zajmowali – jeśli mieszkali razem z dziećmi – rodzice państwa domu. Należał się im szacunek i wyrozumiałość dla ewentualnych grymasów czy dziwactw, każdy domownik miał obowiązek codziennie rano „oddać im dzień dobry”, a po południu urozmaicić czas, grą czy głośną lekturą. Starano się też im dogodzić, dbając o dietę, aby zawsze był pod ręką ciepły pled na nogi, a wieczorem łóżko było odpowiednio wygrzane. Okazywanie im niechęci albo zniecierpliwienia było zachowaniem nagannym, a wręcz gorszącym. Kolejne ważne miejsce w społeczności domowej miały dzieci. Zazwyczaj było ich we dworze dużo i były w różnym wieku. Wymagały całego legionu osób do opieki. Niemowlęta karmiły i opiekowały się nimi mamki, rzadko bowiem zdarzało się, że zamożne ziemianki same karmiły dzieci. Mamki siłą rzeczy były to kobiety młode, natomiast na piastunki i niańki wybierano kobiety starsze, takie, którym można było zaufać. Dzieci kilkuletnie powierzano bonom. Takie kobiety musiały już posiadać pewne kwalifikacje zawodowe, niejednokrotnie wywodziły się z drobnej szlachty zaściankowej albo ubogiego mieszczaństwa. Na kolejnym etapie rozwoju dziecka, rozpoczynała się jego edukacja, w tym momencie we dworze pojawiały się guwernantki i metrzy. Metrzy rekrutowali się z młodzieży akademickiej, zajmowali się przede wszystkim chłopcami, dziewczętami natomiast zajmowały się guwernantki. Kolejną kategorią mieszkańców dworu były rezydentki i rezydenci. Rezydentkami były najczęściej samotne kobiety. W zamian za gościnę pomagały nieco w gospodarstwie domowym, trudniły się robótkami ręcznymi, a zdarzało się, że trzymały pieczę nad apteczką albo spiżarnią. Rezydentami byli najczęściej starzy przyjaciele rodziny lub koledzy ze szkoły czy wojska pana domu, ludzie, którym nie powiodło się w życiu. Zdarzało się, że w dużych dworach do domowników należał także kapelan albo lekarz.[12] Oprócz tego we dworze lub w oficynach mieszkał kucharz, czasami kamerdyner, oraz pomniejsza służba, ilość zatrudnionej we dworze służby zależała przede wszystkim od zamożności właścicieli.

Lublin dwor Wincentego PolaJeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny dworu to okna były duże, drzwi dwuskrzydłowe, często zaopatrzone w ozdobną kołatkę otwierały się na obszerną sień, często mieściła ona trofea myśliwskie i wieńce dożynkowe, posadzka była najczęściej kamienna. Stał tam też stół, na którym domownicy i goście pozostawiali wierzchnie ubrania. Zazwyczaj sień dzieliła dwór na dwie części reprezentacyjno – mieszkalną oraz gospodarczą (znajdowała się tu kuchnia, spiżarnia itp.). Jeżeli dwór był na tyle duży, że dla kuchni posiadał osobny budynek, wtedy główny korpus dzielił się na pokoje do przyjęć oraz apartamenty pana i pani domu. Większość pomieszczeń była w amfiladzie, domownicy byli przyzwyczajeni do takiego systemu, aczkolwiek niejednokrotnie podczas zagranicznych wojaży zachwycano się systemem korytarzowym. Boczne pokoje przeznaczano dla dzieci, bon, guwernantek, rezydentów, choć ci ostatni często, tak jak służba, mieszkali w oficynach. Dwór miał także całe zaplecze pomieszczeń gospodarczych, gdzie przechowywano garderobę, gdzie mieściła się spiżarnia, apteczka i najważniejsza – kuchnia. Tę ostatnią sytuowano w wysokich suterenach, albo w jednym ze skrzydeł domu, albo jak wcześniej wspominano w oddzielnym budynku. Opodal kuchni stała często „szubienica”, na której dla skruszenia zawieszano upolowaną zwierzynę i „sernik”, który wyglądem przypominał gołębnik, a służył do przechowywania suszonych białych serów. Piwnice służyły do trzymania tam jarzyn, ale przede wszystkim win, w starych dębowych beczkach tudzież butelkach, których duże zapasy powinny były znajdować się w każdym dworze. Na strychu przechowywano zapasy, w specjalnych siatkach rozwieszano bochny chleba pieczone raz na tydzień, trzymano mąkę, kaszę, a także jabłka.[13]

Kolejnym ważnym aspektem wyglądu dworu ziemiańskiego było jego umeblowanie. Niemałą sztuką było odpowiednie urządzenie pokoi. O ile pokoje boczne mogły być urządzone meblami pochodzącymi z poprzednich wieków, o tyle te przeznaczone jako pokoje reprezentacyjne musiały być zgodne z panującą akurat modą. [14]

Oprócz odpowiedniego umeblowania bardzo istotny był problem ogrzania i oświetlenia dworu. Najczęstszym sposobem ogrzewania były kominki i piece. Kominki miały nie tylko funkcje grzewcze, ale były także swoistymi wentylatorami. Dawały również światło, wykonywano przy kominku drobne czynności dnia codziennego, czytano. Ciepło, blask kominka był magnesem przyciągającym do niego domowników. W bocznych pokojach nad ogniem, w zawieszonych na łańcuchach kotłach, gotowano wodę, by w razie potrzeby zawsze była pod ręką. Kominek mógł być też sprawcą niemałych kłopotów, w słotne dni gdy nie było „cugu”, kominek potrafił wyrzucać kłęby czarnego dymu. Czasami nawet stawał się przyczyną nieszczęścia, ponieważ zdarzało się, że od płonącego ognia zajmowała się odzież tych, którzy zbytnio przybliżyli się do płomieni. Szczególnie narażone na to były długie falbaniaste suknie kobiece. Do kominka należały liczne akcesoria, jak ruchome zastawki zwane wilkami, zapobiegające wypadaniu płonących polan na pokój, „wanienka” na drewno, komplet przyborów do utrzymania ognia. W miesiącach letnich, gdy kominka nie używano, zasłaniano go tak zwanym ekranem, bądź niskim parawanikiem. Piece miały nie tylko funkcje grzewcze, ale i służyły jako element dekoracyjny. Ozdabiane pięknymi kaflami i gzymsami były ozdobą pokoju. Powoli doprowadzano do dworów wodę i zakładano kanalizację, był to jednak proces długotrwały. Nocniki i wygódki jeszcze przez długie lata gościły w pańskich sypialniach dworów i dworków ziemiańskich. Zmieniał się jednak pogląd na sprawy higieny. Powstała koncepcja mówiąca o zbawiennych skutkach utrzymania ciała w czystości.[15] Wszystko jednak zależało od podejścia do tych spraw dziedziców, zasobów finansowych, położenia geograficznego dworu. Na Lubelszczyźnie jeszcze długo trzeba było czekać na takie „wygody” jak kanalizacja czy bieżąca woda.[16] Mydło najszybciej upowszechniło się w Wielkopolsce. Konstanty Rostworowski tak pisze o sprawach higieny: Odnośnie do stanu higieny zarówno Gałęzowa, jak i okolicznych wsi, to przedstawia się on gorzej niż źle. Budynki są stare, nowych budowano niewiele, pranie odbywało się w przepływającej obok rzeczce […]. Mydła używano skąpo, bo było drogie.[17]

Powróćmy jeszcze do kwestii funkcjonalności pomieszczeń. Pod koniec XVIII wieku rozpoczął się proces wyodrębniania jednofunkcyjnych pomieszczeń takich jak salon, jadalnia, sypialnia, gabinet czy buduar, zjawisko to dotyczyło przede wszystkim dworków. Wcześniej przeznaczenie poszczególnych pokoi zmieniało się w zależności od potrzeby chwili, nazywano wtedy pokoje od koloru ścian np. pokój zielony, żółty czy biały. Proces ten przyczynił się do wyodrębnienia w przestrzeni domu sfery prywatnej i publicznej, obie były od siebie oddzielane. Prywatność bowiem stawała się powoli elementem komfortu mieszkania. Od 2 połowy XIX wieku pomieszczeniem prywatnym, do którego nie miał wstępu nikt spoza domowników i służby, była sypialnia. Wejście do niej kogoś spoza kręgu domowników było uznawane za nieobyczajne. Od końca stulecia upowszechnił się zwyczaj urządzania oddzielnych sypialni dla pani i pana domu. Do wyposażenia sypialni należało łóżko, parawan, za którym były umieszczone urządzenia do mycia i toaletka, szafy i komody na ubrania. Możliwość dysponowania prywatną przestrzenią odzwierciedlało hierarchię wśród domowników jak i gości. Gdy w XIX wieku pojawiły się pokoje gościnne, gospodarze mogli w jeszcze jeden sposób podkreślić szacunek i przyjaźń wobec gości. Z przywileju prywatności korzystali także pan i pani domu. Jej „królestwem” bywał buduar, jego gabinet. Buduar – pomieszczenie z pogranicza sfery prywatnej i reprezentacyjnej, z jednej bowiem strony tu gospodyni oddawała się w samotności lekturze, robótkom ręcznym czy pisaniu listów, z drugiej strony przyjmowała tu mniej znamienitych gości. Z reguły był to więc pokój przytulny i elegancki. Gabinet był równocześnie miejscem pracy i odpoczynku. Tu znajdował się księgozbiór przydatny panu domu nie tylko w obowiązkach zawodowych. Jeżeli chodzi o wyposażenie, to znajdowało się tu najczęściej biurko, stół, fotele, krzesła, przyrządy i aparatura (czyli barometr, miary i wagi itp.) potrzebne do pracy. W 2 połowie XIX wieku zaczęły pojawiać się powoli pokoje dziecinne, które należałoby zaliczyć do sfery prywatnej. Wiele jednak zależało od warunków lokalowych i poglądów rodziców na pozycję dziecka. Koncepcja mieszkania jako „twierdzy prywatności” w znacznym stopniu wpływała na sposób projektowania dworów ziemiańskich, w których pokoje prywatne tworzyły zwartą odizolowaną przestrzeń, mieszczącą się na piętrze bądź w skrzydle budynku.[18]

Kopytowa wnętrze dworuMiejscem centralnym dworu był salon i jadalnia. Pokoje te pełniły jednocześnie funkcję miejsca wspólnego życia rodzinnego i funkcję reprezentacyjną. To tu spotykali się domownicy, tę część domu odwiedzali zaproszeni goście, tu toczyło się życie towarzyskie, tu odbywały się wszelkie uroczystości rodzinne. Jadalnie pojawiły się, gdy powstał zwyczaj wspólnego zasiadania domowników do posiłków o stałych porach dnia. Domownicy siadali wokół stołu według określonej hierarchii. Centralnym meblem jadalni był stół, niejednokrotnie rozsuwany do tego garnitur krzeseł. Nad stołem zawieszano kandelabr lub lampę. W okazalszych dworach obok jadalni znajdowało się specjalne pomieszczenie, nazywane kredensem, gdzie przechowywano zastawę stołową, to tam służba przygotowywała potrawy przynoszone z kuchni do podania na stół.[19]

W jadalni posiłki były spożywane, gdzieś jednak trzeba było je przygotować, oczywiście tym miejscem była kuchnia. Było to pomieszczenie duże, jak wspominano już wcześniej, znajdowało się z reguły w suterenach, w jednym ze skrzydeł dworu bądź w oddzielnym budynku, takie jednak umiejscowienie kuchni było bardzo niewygodne ponieważ w deszczowe czy śnieżne dni trudno było potrawy przenosić do dworu. Starano się temu zaradzić łącząc budynek kuchni z dworem, poprzez na przykład oszkloną galerię. W kuchni podłoga była najczęściej kamienna albo ceglana ze względu na utrzymanie czystości. Stał tam długi stół, na którym przygotowywano potrawy, stały tu szafy i półki na rondle i naczynia. W jednym z kątów ustawiono beczkę na wodę, stągwie i kwarty, a także ceberki i wanienki do zmywania naczyń. Innymi sprzętami, które można było spotkać w dworskich kuchniach były: tzw. kwacze – czyli kijki z uwiązaną do nich szmatką, służące do mycia naczyń, dzieże do wyrabiania ciasta, kierzanki do ubijania masła, niezliczone rodzaje kotłów, kociołków, saganków, wanienek do ryb i rondli, większość z nich była wyrobami miedzianymi. Szczególnie dużo znajdowało się tu naczyń do wyrobu najróżniejszych deserów, a więc maszynek do kręcenia lodów, ołowianych form do masy lodowej w najróżniejszych kształtach, blach metalowych, i glinianych do pieczenia ciast, form do kremów, rondelków do smażenia masy na karmelki i wiele innych akcesoriów. Znajdowały się tu także durszlaki, łyżki cedzakowe, warząchwie, sita, i przetaki, puszki do przechowywania korzeni, herbaty i kawy, piecyk do palenia kawy, młynki, specjalny papier do owijania niektórych mięsiw. Ogromna ilość naczyń i urządzeń kuchennych, świadczy o bogactwie kuchni ziemiańskiej.[20]

Warto w tym miejscu wspomnieć o ziemiańskiej kuchni nie w znaczeniu pomieszczenia ale w znaczeniu diety czyli tego co pojawiało się na stołach. Okres niewoli narodowej odcisnął swoje piętno na obyczajach kulinarnych. Panował niedostatek. Od początku XIX wieku zaczęto odstępować od zwyczaju „objadania” sąsiadów na zjazdach. Na stołach zagościły potrawy prostsze, lżejsze i zdrowsze w porównaniu z wcześniejszą epoką. Tradycyjne potrawy kuchni staropolskiej, zwłaszcza te najbardziej wykwintne, rzadziej pojawiały się na stołach, ze względu na ich kosztowność i czasochłonność. Ziemianie zmuszeni byli do liczenia się z kosztami, echa dawnych czasów wracały tylko podczas świąt. Wiele z nowych potraw serwowanych na stołach ziemiańskich przełomu wieków to recepcje kuchni cudzoziemskiej, szczególnie francuskiej i włoskiej. To właśnie pod wpływem Francji w latach siedemdziesiątych XIX wieku, objadanie się zaczęto uznawać za niezdrowe. W jadłospisie ziemiańskim, odzwierciedlała się zasada samowystarczalności majątku, większość bowiem składników potraw pochodziła z własnej produkcji. Kupowano jedynie to, czego nie można było wyhodować czy zrobić samemu, tj. sól, cukier trzcinowy, przyprawy korzenne, herbatę, kawę, towary kolonialne.[21]

Ważnym elementem jadłospisu była dziczyzna, spożywano ją jednak okresowo, gdy trwał sezon polowań. Nie można było bowiem takiego mięsa przechowywać zbyt długo. Jednym z poważniejszych problemów ówczesnych pań domu była kwestia konserwacji żywności. Mięso, a także warzywa i owoce poddawano najróżniejszym zabiegom, mającym na celu konserwację. Warzywa kopczykowano, owoce przechowywano w postaci suszu, a mięsa peklowano. Pomocne okazało się wynalezienie i upowszechnienie się w drugiej połowie XIX wieku weków.[22]

Przestrzeń, w której żyli ziemianie przełomu wieków była ważnym elementem kształtującym codzienność, w omawianym okresie zaszły istotne zmiany w stosunku do poprzedniej epoki, wykształciła się przestrzeń prywatna, której naruszenie przez osoby niepowołane było niedopuszczalne życie stało się więc bardziej komfortowe, łatwiej było o intymność. Nie był to jednak komfort, do jakiego jest przyzwyczajony współczesny człowiek, na to trzeba było jeszcze poczekać.

 

Dominika Lipska

[1] – P.S. Łoś, Szkice do portretu ziemian polskich XX wieku, Warszawa 2005, s.81.

[2] – W. Pol, Pieśń o ziemi, Warszawa 1959, s.59.

[3] – E. Kowecka, W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w., PIW, Warszawa 1989, s.23.

[4] – K. Rostworowski, Zmierzch Gałęzowa, Norbertinum, Lublin 2007.

[5] – Tamże s.31.

[6]stelmiarnia – warsztat kołodzieja

[7]futerkamera – pomieszczenie z paszami dla inwentarza.

[8] K. Rostworowski, dz. cyt., s.16.

[9]„pisarz” tu w znaczeniu administrator majątku, jak pisze K. Rostworowski do jego obowiązków należało: wydawanie rano obroków dla koni i pasz dla bydła, pilnowanie udoju mleka i odstowienia go do mleczarni, dozór w magazynach, zapis w „dzienniku czynności” wykonanych w danym dniu prac, prowadzenie kartotek osobowych pracowników, dzwonienie na zbiórkę o 7 rano, wysłuchiwanie dyspozycji dziedzica.; K. Rostworowski, dz. cyt., s.17.

[10] – K. Rostworowski, dz. cyt., s.17.

[11] – R. Renz, Życie codzienne ziemianek na kielecczyźnie w okresie międzywojennym, w: Dwór, wieś, plebania na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Profesorowi Mieczysławowi B. Markowskiemu w trzydziestolecie pracy naukowej, Kielce 2003, s.51.

[12] – E. Kowecka, dz. cyt., s.23 i n.

[13] – E. Kowecka, dz. cyt., s.34 i n.

[14] – Tamże, s. 47.

[15] – Obyczaje w Polsce, s 252.

[16] – Tamże, s.253.

[17] – K. Rostworowski, dz. cyt., s.39 i n.

[18] – Obyczaje w Polsce, s.255.

[19] – Obyczaje w Polsce, s.256.

[20] – E. Kowecka, dz.cyt., s.118.

[21] – Obyczaje w Polsce, s.268.

[22] – Tamże

 

(Visited 17 803 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych znaczników i atrybutów HTMLa: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>