«

»

lis 25 2014

Cudzoziemcy o powitaniach i tytułach

Z cyklu: Jak nas widzą tak nas piszą…

Część 1. 

Cudzoziemscy pamiętnikarze w swoich relacjach dali jedynie zarys polskich obyczajów. Podkreślili, że z jednej strony zachowanie szlachty było dość swobodne wręcz gorszące, z drugiej strony zwracali uwagę na uniżoność Polaków w stosunku do osób postawionych wyżej w hierarchii społecznej. Podziwiali ich zdolności przystosowawcze, a jednocześnie ganili dwulicowość i brak szczerości w zachowaniu, nieznajomość etykiety, tolerancję dla zachowań, które w ich krajach nie były w dobrym tonie. Trzeba jednak pamiętać, że na ich ocenę często wpływały przeżycia jakich doznali w Polsce, nie zawsze były to przygody miłe.

Fryderyk Schulz[1] w ciekawy sposób opisał powitania stosowane w Polsce doby Stanisława Augusta Poniatowskiego. Sposób witania się i wymieniania grzeczności przez Polaków był dla niego trochę przesadzony. Uważał, że grzeczność szlachty przy powitaniu nie tyle wynikała z dobrego wychowania ile z dbałości o własne interesy. Zaznaczył, że taki sposób powitań był wynikiem pychy i próżności szlachty. Odnotował wprawdzie, że wszyscy w Polsce byli bardzo grzeczni i mili dla siebie ale dodał również, że wynikało to raczej z interesowności. Twierdził, że szczególne względy oddawało się komuś kto mógł w przyszłości w jakiś sposób danej osobie się przysłużyć. Natomiast osoby, których nie magnat-zpotrzebowano z reguły traktowano na równi. Podkreślił jednak, że nie było w warszawskim społeczeństwie pewnych niewygodnych zachowań, które utrudniały spotkania czyniąc je sztywnymi i drętwymi, a które stosował niemiecki świat. Dokładnie opisał zwroty i zachowania towarzyszące powitaniu. Wysoko postawieni szlachcice, którzy byli sobie równi, witali się zwrotem „upadam do nóg”, kłaniając się przy tym jak najniżej, jeden drugiemu próbując sięgnąć kolan, na koniec zaś całowano się w piersi lub ramię. W przypadku gdy magnat witał się z osobą duchowną, chwytał on osobę duchowną za rękę i składał pocałunek. Duchowny starał się bronić przed tym w końcu jednak pozwalał na złożenie pocałunku po czym odwzajemniał się pocałunkiem w czoło lub twarz. Mniejsza szlachta praktykowała chwytanie możnych za nogi, za poły sukni bądź za ręce. Gdy witały się równe stanem osoby, zginały się w niskim ukłonie. Stosowano pocałunek w rękę, twarz, szyję, ramiona i piersi. Kobiety witano pocałunkiem w rękę, jednak Schulz twierdził, że wśród wyższych warstw społeczeństwa moda ta zanikała, natomiast była praktykowana u warstw niższych.

Przy powitaniu stosowano następujące zwroty: wielmożny, jaśnie wielmożny, ekscelencja itp. Schulz zwrócił uwagę, iż chłop witający swojego pana nie tylko mówił „padam do nóg” ale w istocie wyciągał się u nóg swego pana, mówiąc „ściskam stopy” – w rzeczywistości całował pańskie stopy. Stwierdził jednak, że stosowanie takich wyrażeń nie płynęło z rzeczywistego szacunku. Schulz zwrócił także uwagę na swoistą manię tytułów, której ulegała polska szlachta, do podobnego wniosku doszedł inny pamiętnikarz ksiądz Hubert Vautrin[2]. Dostrzegł, że ogromna ilość stosowanych tytułów niejako nie przystawała do noszących je osób. Widział bowiem książąt bez księstw, generałów bez armii, pułkowników bez pułku czy kapitanów bez żołnierzy pod swoją komendą. Zwrócił uwagę na fakt, iż nie przywiązywano większej wagi do nazwisk rodowych, które częstokroć wywodziły się ze znamienitych starych rodów, i które to powinny przysparzać szacunku osobom je noszącym. W rzeczywistości nazwisko nie miało dużego znaczenia jeżeli nie szło w parze z pieniędzmi. Gdy szlachcic otrzymał jakąś godność, porzucał swoje nazwisko i stawał się panem generałem, kasztelanem czy starostą. Równocześnie żony owych szlachciców i dzieci przyjmowały w nazewnictwie daną godność. Vautrin zwrócił uwagę, że tytulatura często się zmieniała. Przytoczył w swoich pamiętnikach postać pewnego pana, który gdy ten go poznał nosił jakiś tytuł związany z Mazowszem, po jakimś czasie okazał się być szambelanem, a następnie sędzią. Autor początkowo sądził, że są to trzy różne osoby. Zadziwiające dla Vautrina była także ogromna ilość tytułów honorowych.[3]

zaproszenie Obyczaje powitalne i tytulatury są ściśle związane z zagadnieniem gestu w kulturze staropolskiej, który podkreślał między innymi miejsce zajmowane w hierarchii społecznej.[4] Przy powitaniach obowiązywał specjalny protokół grzeczności wyrażanej przez gesty. Ściskano sobie dłonie, obejmowano, całowano, kłaniano się kapeluszem. Pamiętnikarze dostrzegli także, że status społeczny warunkował rodzaj stosowanego powitania.

Warto wspomnieć tu także ceremonie powitalne, o których oni Schultz ani Vautrin nie piszą. Były one często aranżowane w ten sposób, że szlachcic udający się w odwiedziny, zawiadamiał wcześniej o swoim przybyciu gospodarza, dając mu w ten sposób możliwość by ten wyszedł przed dom bądź wyjechał naprzeciw. W niektórych dworach stał na czatach sługa, który wypatrywał czy nie zbliżają się goście. Wśród ukłonów i uścisków, wprowadzano gościa do domu. Gospodarz prowadził mężczyznę a gospodyni jego małżonkę. Odpasanie pałasza oznaczało, że pozostaje się w gościnie na dłużej. Gości starano się zatrzymać wszelkimi sposobami, mówiąc, że to już późna godzina, pijąc wielokrotnie strzemiennego, a nawet posuwano się do psucia pojazdów. Częstokroć praktyki te były bardzo uciążliwe dla gości, zdarzało się, że niektórzy nazbyt gościnni gospodarze byli wzywani przed sąd.[5]

W XVIII wieku uwidoczniły się różnice dzielące szlachtę i magnatów, wiązało się to z coraz większą ilością oznak czołobitności stosowanej wobec magnaterii, nabierały one także coraz wylewniejszego charakteru.[6]

Innym sposobem powitania było zdjęcie nakrycia głowy, które jednocześnie wyrażało szacunek dla danej osoby. Jeżeli ktoś pozostawał w czyjejś obecności bez czapki była to oznaka specjalnego poszanowania. Jako wyraz szacunku zdejmowano także czapki podczas czytania listu od jakiejś znamienitej osoby.[7]
Schulz stwierdził, że całowanie kobiet w dłoń zanikało u wyższych warstw calowanie w reke damy społeczeństwa. W XVI-XVII wieku całowanie w rękę było bardzo popularne. Dzieci całowały rodziców, szaraczkowa szlachta dłonie magnatów, osoby świeckie duchownych. Ucałowanie ręki królewskiej uważano za największy zaszczyt. Mężczyźni całowali dłonie kobiet a czasami dorastających panien, kobiety dłonie matron. Gdy podawano rękę do pocałunku zdejmowano rękawiczkę, nie uczynienie tego oznaczało lekceważenie a nawet wzgardę. Zwyczaj ten tak się rozprzestrzenił, że w XVIII wieku wzbudził niepokój wśród duchownych, którzy uważali zbytek czci oddawanej ludziom za ujmę dla Boga. Stąd też mógł Schulz pośrednio wywieść swoje stwierdzenie.[8] Z kolei Vautrin, pamiętnikarz piszący w tym samym okresie, opisując obyczaje polskiego stołu wspomina, że po zakończonym posiłku panowie całują się ze sobą i całują w rękę panie.[9]

Obyczaje cały czas ewoluują, zmieniają się, czasami wręcz ulegają modom. Od czasu do czasu gdy chcemy być szczególnie mili, przywołujemy jakiś dawny zwyczaj, który wydawałoby się jest już całkowicie zapomniany, ale mówiąc „padam do stóp” może jednak nie bierzmy tego zbyt dosłownie.

Dominika Lipska


1. – Schulz F., Podróże Inflantczyka z Rygi do Warszawy, w: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, opr. W. Zawadzki, t.2, Warszawa 1963, s.593-594.

2. – Vautrin H., Obserwator w Polsce, w: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, opr. W. Zawadzki, t.2, Warszawa 1963, s.778-779.

3. – Tamże, s.593.

4. – Bogucka M., Staropolskie obyczaje w XVI – XVII wieku, Warszawa 1994, s.81.
M. Bogucka stwierdza, że gest w kulturze polskiej szlachty spełniał trojaką funkcję: był środkiem porozumiewania się, specjalnej ekspresji uczuć oraz znakiem przynależności do kręgu szlachetnie urodzonych. Przez gest podkreślano swój status społeczny. Z biegiem czasu nabierał on coraz większego ekspresjonizmu.

5. – Tamże, s.85.

6. – Tamże.

7.Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych, red. A. Chwalba, Warszawa 2006, s.159.

8. – Bogucka M., Staropolskie…,s. 87.

9. – Vautrin H., Obserwator…, s.775.

(Visited 1 566 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych znaczników i atrybutów HTMLa: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>