«

»

mar 18 2015

Bazyli Rudomicz – człowiek renesansu

Człowiek renesansu w barokowym Zamościu – Bazyli Rudomicz

Bazyli Rudomicz jest postacią niezwykle ciekawą i sporo można o nim powiedzieć gdyż zostawił po sobie „Efemeros, czyli diariusz prywatny pisany w Zamościu w latach 1656-1672”, w którym to diariuszu przez 16 lat, prawie codziennie opisywał wszystko co działo się w Zamościu i miejscach, które odwiedzał, jakie wybuchały w mieście skandale, jak rozsądzał spory w Trybunale Zamojskim, jakie otrzymywał gratyfikacje, co kupował i za ile, w jaki sposób leczył swoich pacjentów, jak wychowywał dzieci i wiele, wiele innych aspektów życia codziennego. Z opisów tych wyłania się opis człowieka nietuzinkowego, człowieka renesansu, który żył w barokowym Zamościu.

Jan_II_Zamoyski

Urodził się na Litwie około 1620 roku. Pochodził z Wilna bądź okolic, miał tam bowiem krewnych i odziedziczoną nieruchomość. Z racji kraju urodzenia uważał się za Litwina, w rzeczywistości był Rusinem, z wyboru zaś Polakiem. Niewiele wiadomo o jego rodzicach, nazywali się Jan i Anna. Na kartach swojego diariusza wspomina o nich tylko trzy razy. Do Zamościa trafił w 1630 roku jako student Akademii Zamojskiej. Studia w akademii trwały najczęściej 11 lat jednak Rudomicz stopień bakałarza sztuk wyzwolonych uzyskał dopiero w 1644 roku. Jego studia trwały dłużej prawdopodobnie dlatego, że oprócz medycyny i prawa studiował również teologię. Promotorem jego bakalaureatu był bardzo znany zamojski profesor Andrzej Abrek senior. W 1644 roku przeszedł na wiarę rzymskokatolicką, co było uznawane w owym czasie za przyjęcie narodowości polskiej. Prawdopodobnie początkowo Rudomicz miał przyjąć święcenia kapłańskie, był bowiem tytułowany venerabilis , jednakże zrezygnował z życia w stanie duchownym, a w 1656 roku ożenił się z Krystyną Hyttmer. Od powzięcia zamiaru ożenku, poprzez swaty i ślub rozpoczyna się jego „przygoda” z pisaniem diariusza, także jest to też swoista kronika życia małżeńskiego.

Karta_tytułowa_Efemerosa

Sprawowane urzędy. Rudomicz podczas swojej 27-letniej pracy w Akademii wielokrotnie był wybierany na różne stanowiska takie jak: kwestor, dziekan, rektor, prowizor drukarni lub konsyliarz rektora. W roku 1656 (czyli pierwszym roku pisania diariusza), został Rudomicz wybrany rektorem Akademii Zamojskiej. Pod datą 26 maja 1656 roku widnieje zapis: J. ośw. pan [Jan II Zamoyski] wziął osobiście udział w elekcji rektora. Z woli Boga, a wbrew mojej nadziei zostałem wybrany na to stanowisko13 głosami. Do swojej śmierci w 1672 roku, rektorem był wybierany jeszcze 5 razy, natomiast stanowisko dziekana i kwestora piastował razem przez 7 lat. Świadczy to o jego wysokiej pozycji wśród profesorów Akademii i samego jej patrona czyli Jana II Zamoyskiego (nazywanego współcześnie „Sobiepanem”). Bardzo ważnym aspektem jego działań było dbanie o to, by w Akademii katedry były obsadzane odpowiednio wykształconymi profesorami, w tym celu organizował konkursy na daną katedrę, dbał również o to, by profesorowie uzupełniali swoje wykształcenie, wskrzesił tradycję debat naukowych, starał się o założenie kapeli akademickiej, a studentom śpiewającym w chórze przyznawał wyższe zapomogi. Dbał także o bibliotekę Akademicką. Do zajęć przygotowywał się bardzo starannie, czytał dodatkowe lektury, pisał konspekty wykładów, przygotowywał tezy do egzaminów.

Bazyli_Rudomicz

Rajca i wójt. W 1659 roku po raz pierwszy wybrano Bazylego Rudomicza na rajcę, co wiązało się z piastowaniem stanowiska burmistrza. Pełnił tę funkcję w sumie przez 3 lata. Od roku 1661 przez dwa lata był wójtem w Zamościu. Stanowiska te wiązały się z wieloma obowiązkami. Zamość było to miasto gdzie mieszkało wielu kupców i rzemieślników, dodatkowo była to bardzo nowoczesna twierdza, administrowanie więc takim miastem nie było rzeczą łatwą, tym bardziej, że druga połowa XVII wieku to czasy bardzo burzliwe. Zarząd miasta musiał pokrywać częściowo wydatki związane z utrzymaniem zwiększonej załogi wojskowej, starał się zapewnić kwatery dla żołnierzy i uciekinierów w czasie wojen, łożył na wyżywienie poselstw zagranicznych. Na przykład w styczniu 1659 roku Rudomicz zapisał w diariuszu, że władze miejskie musiały dać 5 kontrybucji na żołnierzy, posłów, straż miejską i przechodzących Tatarów. W 1663 roku, przeprowadził Rudomicz rewizję wszystkich domów na przedmieściach przy pomocy dziesiętników i sług miejskich z powodu wielu notorycznych złodziei, mieszkających tamże. W wyniku tej inspekcji złapano jednego rzezimieszka, któremu zabrano czapkę nóż i sztylet, a następnie wydalono go poza obręb murów. Dbał więc o bezpieczeństwo w mieście. Rudomicz starał się sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Nieraz żalił się na kartach diariusza, że sprawy publiczne zajmują mu cały czas i nie może poświęcać się muzom. Bazyli Rudomicz dbał także o estetykę i wygodę w mieście. Starał się o pieniądze na wybrukowanie ulic, dla wygody kupców kazał przenieść bliżej ratusza wzorzec miar i wag na towary sypkie i płynne. Na przykład 2 maja 1659 roku, zapisał: Zacząłem czynić starania około czystości miasta. Zwalczał także zwyczaj handlu w niedziele i święta.

Sędzia. Bazyli Rudomicz, najpierw z racji urzędu rajcy, a następnie jako profesor prawa pełnił funkcję sędziego w niemal wszystkich sądach zamojskich, tj. od roku 1659 w sądzie radzieckim, od 1661 roku w sądzie wójtowsko-ławniczym i od tego samego roku w Trybunale Zamojskim. Po uzyskaniu doktoratu z prawa w 1663 roku Rudomicz objął na stałe funkcję asesora w Trybunale Zamojskim i zasiadł w sądzie komisarskim zamku zamojskiego. Ordynacja Zamojska, której Zamość był stolicą, o której mówiono czasami jako o „państwie zamojskim” już od momentu założenia była zwolniona z jurysdykcji prawa ziemskiego. Cechowała się odrębnościami ustrojowymi, posiadała własną administrację i sądownictwo. Stąd tak wiele rodzajów sądów.

Bardzo często proszono Rudomicza na arbitra w sądach polubownych, co może oznaczać, że był dobrym sędzią. Zakres spraw polubownych, w których orzekał Bazyli Rudomicz był bardzo rozległy, wydaje się zresztą, że te sprawy najbardziej sobie upodobał. Być może ze względu na to, iż był to całkiem „dochodowy interes”. Strony w danej sprawie niejednokrotnie ofiarowywały pieniądze bądź kosztowne prezenty, czasami nawet przed rozpoczęciem rozprawy. Natomiast Rudomicz wszystkie te prezenty, zaproszenia na biesiady mocno zakrapiane trunkami, traktował jako wynagrodzenie za pracę i skrupulatnie zapisywał w swym diariuszu. Oprócz pieniędzy otrzymywał najróżniejsze rzeczy: klejnoty, kobierce, dywany, artykuły żywnościowe, futra, drogie tkaniny. Zgodnie z prawem magdeburskim, na którym był lokowany Zamość, praktyki takie były zabronione. Również część społeczności zamojskiej odczuwała to jako dowody na stronniczość sądów. Nie można jednak przez to przekreślać zasług Rudomicza dla zamojskiego sądownictwa.

Należałoby podkreślić, że Rudomicz był bardzo powściągliwy w orzekaniu kary śmierci. Dobrym tego przykładem była sprawa z 1667 roku, kiedy to pewna kobieta ze Zdanowa została posądzona o czary. W czasie rozprawy mimo tortur, kobieta nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Rudomicz uznał, że dowody są niewystarczające i wypuścił ową kobietę na wolność. Ukarał natomiast sąsiadkę, która zgłosiła to do sądu, ponieważ mimo, iż była przekonana o winie tamtej kobiety, zwlekała bardzo długo ze zgłoszeniem sprawy. Natomiast w 1668 roku księżna Wiśniowiecka chciała wyznaczyć Rudomicza na sędziego w sprawie o zabójstwo, jednakże ten przekonał ją, że lepszy do tej sprawy będzie Aleksander Garczyński, którego wyrok będzie nieskrępowany. Z kolei w 1659 roku dzięki wstawiennictwu Bazylego uwolniono Teodora Zarebkowicza od kary śmierci. Być może powodem tego, było to, że Rudomicz jako gorliwy katolik, nie chciał wydawać wyroków śmierci. Zdarzało się również w diariuszu, że Rudomicz potępiał wady ówczesnego sądownictwa. Między innymi właśnie pochopne szafowanie wyrokami śmierci. Za dowód zbrodni uważano ówcześnie samo przyznanie się do winy podczas tortur. Rudomicz natomiast sceptycznie odnosił się do wartości takich zeznań, a także co do zeznań świadków. Uważał, że wyrok tylko na podstawie złożonej przysięgi to pozór prawa. Niech Bóg będzie sędzią i ręką karzącą dla takiego pozoru prawa, pisał 10 marca 1663 roku.

Potępiał również Rudomicz wydawanie wyroków bez procesu sądowego. Krytycznie też odnosił się do praktyki prowadzenia postępowania sądowego bez obrońców. Na przykład w sprawach o czary, bądź przeciwko Żydom posądzonym o mordy rytualne na chrześcijańskich dzieciach. W tych ostatnich sprawach, Żydów oskarżali najczęściej magnaci, którzy liczyli na uzyskanie okupu za wycofanie sprawy z sądu.

Urząd sędziego sprawował Bazyli Rudomicz aż do śmierci w 1672 roku, wymownie świadczy o tym ostatni zapis w jego diariuszu: Rozpoczęliśmy sądzić w Trybunale Zamojskim.

Praktyka lekarska. Kolejną sferą zainteresowań Rudomicza była medycyna. Prowadził on dość szeroką praktykę lekarską, szczególnie w latach 1656-1660, czyli do czasu zanim nie zaczął obejmować ważnych stanowisk w magistracie i Trybunale Zamojskim. Pacjentami Rudomicza była przede wszystkim jego rodzina, bogaci mieszczanie, duchowni, oraz okoliczna szlachta. Zdarzało się, że przyjmował on chorych na dłuższą kuracje do swojej kamienicy. W 1659 roku od prowincjała franciszkanów otrzymał przywilej darowizny folwarku i apteki, za wieloletnią opiekę medyczną nad ich klasztorem. Obliczono na podstawie notatek z diariusza, że Rudomicz znał około 60 jednostek chorobowych. Jak zauważyła Maria Bogucka: Medycyna [w XVI-XVII wieku] nie wyzwoliła się jeszcze ze związków z magią, przed którą chylili głowy nawet wykształceni ludzie owych czasów. Stan medycyny i nauk przyrodniczych w XVII wieku był dość niski, nie powinny więc dziwić pewne niejasne poglądy Rudomicza odnośnie przyczyn chorób. Uważał on na przykład, że przyczyną wrzodów jest materia wrzodowa rozproszona w organizmie, podobnie uważał w kwestii reumatyzmu, przyczyną tej choroby miała być substancja chorobotwórcza. W 1666 roku, gdy małżonka Rudomicza Krystyna, zasłabła w kościele franciszkanów, zastanawiał się Bazyli, czy przyczyną tego nie były czary. W praktyce lekarskiej stosował też między innymi różne mieszanki ziołowe i upuszczanie krwi. Dość często stosował też lewatywę.

Człowiek interesu. Oprócz wyżej wymienionych stanowisk, które przynosiły Rudomiczowi dochody w postaci pensji lub gratyfikacji było on również człowiekiem interesu. Na kartach diariusza znajduje się mnóstwo informacji będących świadectwem prowadzonych przez Bazylego interesów. Rudomicz wynajmował pomieszczenia w kamienicy, kupował i odsprzedawał różne towary, zajmował się wyrobem piwa, założył aptekę, jego żona prowadziła sklep korzenny. Za odpowiednią opłatą można się było stołować w jego kuchni. W 1659 roku Rudomicz zapłacił 2500 złotych czopowego, za drugie półrocze tego roku, wynajmował bowiem gorzelnię. W październiku 1664 roku zaczął Rudomicz budować słodownię i winnicę.

Życie osobiste. Rudomicz był czułym ojcem i wiele energii wkładał w wychowanie pięciorga dzieci (tylko trójka z nich przeżyła do okresu dorosłości). Był człowiekiem głęboko wierzącym o wielkiej pobożności, wyrażającej się w najróżniejszych praktykach. Często przystępował do spowiedzi i komunii świętej, czytał książki religijne, w pewnym okresie życia odmawiał brewiarz. Miał zwyczaj notowania w diariuszu różnych myśli z kazań i lektur. Jedno z ciekawszych, według autorki niniejszego artykułu, kazań przytoczył w roku 1660, 29 marca: Kazanie w. Ks. Kurowskiego: o wyższości kobiety świadczy to, że aniołowie objawiając się ludziom nie odważyli się nigdy przyjąć postaci niewieściej ze względu na cześć dla niewiast oraz na pamięć, że kiedyś Chrystus Pan narodził się z dziewicy itd. Wielokrotnie zamawiał wotywy z okazji narodzin dziecka czy szczęśliwie doczekanych kolejnych urodzin. Gdy pisał o przystąpieniu do spowiedzi w większości przypadków używał wyrażenia, po odbyciu zbawiennej spowiedzi, co może świadczyć o poważnym i świadomym podejściu do tego sakramentu.

Czas wolny i rozrywki. Bazyli Rudomicz, człowiek o niezwykle aktywnym trybie życia, nie miał zbyt wiele czasu wolnego. Zawsze jednak znajdował go by uczestniczyć życiu towarzyskim miasta. Wśród licznych „zajęć” zaliczanych do tych mniej lub bardziej rozrywkowych, na pierwszy plan, najpewniej z powodu największej częstotliwości, wybijały się wszelkie poczęstunki, uczty i przyjęcia. Organizowane czy to z okazji uzyskania jakiegoś stanowiska, w związku z uroczystościami rodzinnymi, takimi jak wesela, chrzty czy pogrzeby, w celu dobicia targu czyli tzw. litkupu , czy po prostu w celach towarzyskich bądź „biznesowych”. W tym wypadku bardzo trudno wytyczyć granicę pomiędzy pracą a przyjemnością, gdyż chociażby wspomniany wyżej litkup, zaczynał się jako dopełnienie czynności prawnych, ale najczęściej kończył już mniej oficjalnie. Rudomicz oddawał się też twórczości literackiej. Odbywał też wiele podróży, w których najczęściej łączył interesy z życiem towarzyskim.

Twórczość literacka i inicjatywy kulturalne. Rudomicz pisał na cześć znanych osób utwory panegiryczne, wiersze etc. Najciekawszym utworem dla autorki niniejszego artykułu, ze względu na kontekst jego powstania, są Wiersze polskie [Carmina polonica] napisane na zamówienie Jana „Sobiepana” Zamoyskiego dla ich recytacji w przerwie wystawionego 12 lutego 1660 roku Cyda Corneille’a. Rudomicz dbał także o rozwój życia kulturalnego, szczególnie wśród studentów Akademii. W 1661 roku wydał drukiem napisany przez siebie tekst do przedstawienia Męki Pańskiej. W latach 1661-1671 wystawiono w Akademii 9 dramatów napisanych przez jej profesorów, jako aktorzy występowali studenci. W listopadzie zaś 1663 roku wystawiono na zamku Zamoyskich bodaj pierwszy dramat polityczny w literaturze staropolskiej, zatytułowany Polska napadnięta przez Szwedów. Uczestniczył także, we wspomnianym wcześniej przedstawieniu Cyda Corneille’a 12 lutego 1660 roku Rudomicz zapisał: Na zamku w obecności j.ośw. Patronów [Marii i Jana Zamoyskich] oraz innych osób odbyło się przedstawienie […] Pokazano w nim dość jasno zmienność i niezdecydowanie kobiet w miłości. Była to prapremiera Cyda Corneille’a w tłumaczeniu J.A. Morsztyna. Dwór Jana Sobiepana Zamoyskiego wyprzedził w ten sposób dwór królewski, gdzie Cyd został wystawiony dopiero w 1662. Widać tu duże zaangażowanie Bazylego Rudomicza w życie kulturalne miasta.

Jak już niejednokrotnie wspominałam, Bazyli Rudomicz to postać nietuzinkowa. Uczestniczył w wielu inicjatywach, był człowiekiem aktywnym o wszechstronnych zainteresowaniach. Czytał, tworzył poezje, kompendia wiedzy, z lubością oddawał się barokowym rozrywkom. Jednak swoje zamiłowanie do trunków, przypłacił chorobą alkoholową. Aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym Zamościa, a jednocześnie sam dawał asumpt do jego rozwoju. Zmarł w 1672 roku. W Rynku Wielkim w Zamościu po dziś dzień, pośród najpiękniejszych kamienic nazywanych ormiańskimi, stoi żółta kamienica, nazywana Kamienicą Rudomiczowską, gdyż to właśnie w niej mieszkał bohater niniejszego artykułu.

 

 

 

Autor

Dominika-Lipska_avatar_1421489898-40x40Dominika Lipska – zamościanka, przewodnik, historyk. Interesuje się historią życia codziennego, Zamościa, rodu Zamoyskich a przede wszystkim Pań Zamoyskich. Współzałożycielka i prezes Stowarzyszenia Turystyka z Pasją, które jest nastawione na promocję walorów turystycznych Polski ze szczególnym uwzględnieniem Lubelszczyzny.

 

Ze strony Gazety Bałtyckiej

(Visited 360 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych znaczników i atrybutów HTMLa: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>